Jeszcze kilka dni poczekamy na to, aż uliczne wyświetlacze zaczną informować nas o korkach i wskazywać szybszą trasę, a nowa strona internetowa ostrzeże o utrudnieniach. W przyszłym tygodniu ma się zakończyć procedura przejęcia przez miasto Systemu Zarządzania Ruchem
– System jest dostępny i uruchomiony – informuje Dawid Klempka, dyrektor kontraktu w firmie Qumak, która za 28 mln zbudowała na zlecenie miasta sieć zarządzającą ruchem. Teraz piłeczka jest po stronie Zarządu Dróg i Mostów, który musi sprawdzić, czy zlecenie wykonano poprawnie. Bez tego nie ma mowy o oficjalnym przejęciu systemu. – Spodziewamy się, że będzie to w tym roku, jeszcze przed świętami – mówi Andrzej Matacz, naczelnik Wydziału Zarządzania Ruchem.
Wtedy też na stronie csr.lublin.eu zaczną się pojawiać informacje o tym, gdzie są korki i jak je ominąć. A 10 tablic świetlnych nad jezdniami pokaże szacunkowy czas potrzebny na pokonanie danego odcinka. Działać mają też inne bajery, jak choćby wydłużanie zielonego światła spóźnionym autobusom i trolejbusom.
Jednak główną zaletą ma być większa płynność ruchu na głównych arteriach. Na pełne efekty jeszcze poczekamy. Cała machina działa na bazie danych o tym co działo się kiedyś, które pozwalają ocenić, co może się zdarzyć za chwilę. Ale żeby mieć takie „wspomnienia” system musi się jeszcze „nauczyć” miasta. A przedświąteczny okres jest ponoć do takiej nauki nienajlepszy.
– Wystarczy wyprzedaż w dowolnym centrum handlowym a ten ruch rozkładanam się inaczej – wyjaśnia Martyna Abendrot, prezes spółki Star ITS pracującej przy budowie systemu. Dlatego zasadnicza nauka zacznie się nieco później, a zalety mamy odczuć wiosną.
Dane zbierane są z umieszczonych w jezdni czujników i kilkuset wiszących nad ulicami kamer. Stąd obraz trafia do analizujących informacje komputerów. Te jednak nie są pozostawione same sobie. Ich pracę obserwują dyspozytorzy nowo utworzonego Centrum Sterowania Ruchem.
– Mogą sobie w każdej chwili podejrzeć skrzyżowanie – mówi Abendrot. Są też w stanie zmienić treść komunikatów na wyświetlaczach, a także „wtrącić się” w działanie urządzeń i jednym dodać zielonego światła, a innym go odjąć. Ma to jednak swoje granice, bo gdyby działania któregoś z nich miały stworzyć zagrożenie, to sygnalizatory na danym skrzyżowaniu wypowiedzą mu posłuszeństwo i zaczną migać na pomarańczowo.
– Przewidujemy, że będzie trzech dyspozytorów pracujących od godz. 6 do 18 – zapowiada Matacz. W innych porach komputery mają działać samodzielnie.
Ratusz zapowiada rozbudowę systemu o kolejne skrzyżowania. – Planujemy go na ponad trzydziestu – deklaruje Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublina. Konkretny termin nie jest wskazany, miałoby to nastąpić do roku 2018.